przestój się pogłębia...
...niestety.Zdrowie jakoś nie chce wracać,musiałem przedłużyć urlop na dziś i jutro bo jeszcze nie czuję się w pełni sił żeby iść do pracy.No i w sumie zamiast zasuwać na budowie większość urlopu przeleżałem w domu.Mało tego-rozchorował się też glazurnik.Miał dzisiaj zakończyć robotę ale nic z tego.Tak więc klapa na całej linii.Byliśmy wczoraj na budowie kontrolnie oraz żeby przywieźć fugę dla glazurnika na dzisiaj (jak się okazało niepotrzebnie) i tylko się zdenerwowałem-glazurnik okazał się fachowcem który sprawdza się przy prostych robotach ale jak jest coś bardziej skomplikowanego to sobie nie radzi.Nie popisał się z podłogą w kabinie prysznicowej-płytkę w wejściu przykleił tak,że drzwi kabiny się nie domykają i nierówno podocinał płytki przy odwodnieniu.Oczywiście będzie to musiał poprawić ale taki niemiły zgrzyt na koniec bo jak dotychczas nie było powodów do narzekań.
Stolarze od kuchni też nieco mnie rozczarowali.Myślałem,że jak składają kuchnię to robią to kompleksowo a okazało się,że do nich należy wyłacznie montaż mebli.Podłączenie węża do gazu-nie ich działka,odpływ ze zlewu,bateria-nie ich działka,podłączenie rury do okapu-nie ich działka,podłączenie oświetlenia -jak wyżej.Oczywiście poradzę sobie z tym ale jestem nieco rozczarowany ich podejściem.
Z tego wszystkiego nie chciało mi się wczoraj nic pisać i dopiero dzisiaj trochę złość mi przeszła.A tak wygląda kuchnia i łazienka na dzień dzisiejszy:
W kabinie trzeba jeszcze dokleić kilka płytek na ścianie bo pomieszałem wzór przy przenoszeniu,glazurnik tak przykleił no i trzeba było zerwać.
Komentarze