ławy zalane!
Dzisiaj w końcu wszystko szło tak jak powinno (prawie,ale o tym na końcu).
W nocy popadał lekki deszczyk,nie na tyle żeby narobić szkód.W dzień już na szczęście nie padało wbrew temu co twierdziły wszystkie prognozy.
Godz.9:00 zajechały gruszki z betonem.Chwlia napięcia-pan operator bada teren-dobra,wjeżdżam!Oddech wstrzymany i...wjechał!Nawet tak bardzo sie nie zapadł jak można się było spodziewać a w końcu ciężar ogromny-ok.50ton!Za nim wjechał drugi,już po jego śladzie i zaczęlo się pompowanie.Trwało ok.godziny i wyjazd.O dziwo znów bezproblemowo!Zostały wprawdzie wygniecione głębokie koleiny,ale poszło gładko.
Murarze wygładzili beton i pojechali do domu zapowiadając się na jutro.
Skoro tak dobrze poszło z betonem to trzeba iść za ciosem i przywieźć piach.Jeden telefon i za godzinę jest samochód z 20t piachu.I znow bez problemów!Wjechał,wysypał,wyjechał.
Myślę,że tutaj dał znać o sobie ten przeklinany kamień który jest pod cienką warstwą ziemi-on trzymał stabilność gruntu i ciężki sprzęt tak się nie zapadał.
Te sukcesy tak mnie rozzuchwaliły,że zadzwoniłem po cement,cegłę i bloczki.Ok,facet przyjechał i...tu moje zuchwalstwo zostało ukarane.Najwyraźniej wyczerpałem już limit szczęścia na ten dzień.Powtórzyła się sytuacja ze stalą.Samochód wjechał 10m i stanął.
Szybka decyzja-rozładowujemy na drodze.Po rozładunku na szczęście samochód wyjechał o własnych siłach a ja na szybko zacząłem szukać koparki z widłami żeby przewieźć towar z drogi na działkę.Wiadomo-jak się szuka szybko to znajduje się...Przyjechal gostek koparką ale nie miał zielonego pojęcia jak się nią jeździ.Męczył się,zdemolował palety (zwrotne!),zrył drogę i działkę,ale w końcu przewiózł.
Jutro murarze przyjeżdżają działać dalej,jak będzie pogoda to kazali przywozić resztę bloczków (dziś przyjechało 6 palet-360szt,czeka jeszcze 19 palet-dwa kursy).
Nie dam już samochodowi z bloczkami wjeżdżać na tę drogę,po dzisiejszym dniu jast tak zdemolowana,że musi odpocząć a przede wszystkim podeschnąć.Rozładujemy przed drogą i wezwę koparkę (oczywiście nie tą co dzisiaj).
Podsumowując dzisiejszy dzień-nie było źle!To czego bałem się najbadziej czyli wjazd betoniarek poszło gładko.Powoli zaczynam ogarniać to nowe wyzwanie jakim jest budowa.Z każdym dniem będzie lepiej-mam nadzieję:-)
PS.Pani z banku przysłała umowę do poczytania-będzie lektura na weekend.
I jeszcze fotorelacja:
inwestorka wyrzuca pieniadze w błoto (no...w beton)
droga po wyjeździe betoniarek