sobotnie prace
Dzisiaj fachowcy odpoczywali a my pracowaliśmy.Na budowie pojawiliśmy się krótko po siódmej bo na ósmą zapowiedział się dostawca więźby.Oczekiwanie umilaliśmy sobie grzebiąc w dwóch wielkich kupach gruzu przywiezionego do utwardzenia drogi.
Moja żona wybierała śmieci,druty,szkła itp.niespodzianki a ja za pomocą młota udarowego (wypożyczonego z pracy) rozbijałem co większe kawały betonu.I tak miło mijał czas aż ok.13-tej pojawił się TIR z drewnem.Coś tam się opóźniło ale jako,że mieliśmy co robić nie stanowiło nam to zbytnio.Drewna ogromna ilość (ok.14m3!),robi wrażenie!Panowie sprawnie rozładowali,zainkasowali należność i pojechali.
Pokułem jeszcze trochę a na koniec korzystając z wypożyczonego również z pracy miernika sprawdziłem ile warte jest wykonane przeze mnie uziemienie które wyprowadziłem ze zbrojenia ław fundamentowych do rozdzielni w domu.Okazało się,że wartość wynosi ok.2 ohmów!
Laikowi niewiele to powie ale ktoś kto wie o co chodzi doceni ten doskonały wynik!
Po południu wykonałem telefon do dachowców-potwierdzili swoje przybycie w połowie tygodnia.Trzeba będzie jeszcze któregoś dnia wziąć koparkę żeby rozgarnęła ten gruz.
To na tyle bo po siedmiu godzinach kucia ręce mi odpadają.
gospodyni sprząta salon
salon posprzątany-można zjeść śniadanie
z tym kuciem to nie było tak,że nikt mi nie pomagał...
część drewna (całości nie objął aparat!)