nie było nas a zrobili gaz!
Tak,tak.Zaczęli po ósmej a jak przyjechałem po 15-tej to już nie było po nich śladu.Przepraszam-był ślad:w granicy działki stała szafka a w domu rozprowadzone były rury.Wprawdzie to tylko przyłącze od szafki do domu i rozprowadzenie po domu ale zawsze krok do przodu.Teraz ruch należy do gazowni-muszą pociągnąć rurę od głównego gazociągu do naszej szafki.Ma to podobno nastąpić do końca listopada.
Prace przy sufitach posuwają się do przodu ale będzie nie planowana przerwa.Chłopaki muszą zejść na dwa-trzy dni na inną,priorytetową budowę.Wrócą najpóźniej w poniedziałek.Może to i lepiej bo nie mam jeszcze przedłużenia do świetlika a hydraulik też pojawi się dopiero w poniedziałek.Więc nic się nie stało.W każdym razie cały dach jest ocieplony wełną podobnie jak sufit w całej części sypialnej i to czuć-ciepło już nie ucieka pomimo otwartego jeszcze sufitu w salonie.Wczoraj wieczorem w salonie było 10 stopni,dzisiaj po ósmej też 10.Więc już temperatura się utrzymuje.Po delikatnym rozpaleniu w kominku od razu zrobiło się 12.A na dworze przez cały dzień temperatura oscylowała w granicach 5 stopni.
schody do "nieba":
widok na salon ze strychu:
turbinka do DGP: